29 sierpnia 2014

Najlepszego Daddy !!!!

( zdjęcie z RH [Rozśpiewana Historia])
Dziś nasz Daddy Direction kończy 21 lat. Stary już jest troszkę.

Liam
Wiem, że i tak tego nie przeczytasz ale wraz z Ewel chciałybyśmy złożyć Ci najserdeczniejsze życie z okazji Twoich 21 urodzin. Myślę, że do naszych życzeń mogę dołączyć wszystkich czytelników Naszego bloga.
Zdrowia szczęścia pomarańczy, niech Ci Niall na stole tańczy (po 1 napisałam Niall bo nie miałam pomysłu na inne imię. Możecie wstawić na Sophia. Po 2 ten wierszyk napisała mi Gabrysia, na moje urodziny. ). Chciałabym, żebyś był zadowolony z tych Swoich 21 urodzin. Tylko proszę z alkoholem nie przesadzaj.



Rozdział myślę, że wstawię w niedzielę. Postaram się. Proszę, każdy kto przeczyta ten post niech zostawi po sobie ślad (komentarz) chciałabym wiedzieć ile osób czyta to co piszę. Dziękuję za uwagę. hahahaha ja nic nie pijąc się upiłam, a co dopiero Li. :* Do napisania. :* :3

27 sierpnia 2014

Rozdział 16



Rozdział 16
Liam
Kino
- To na co idziemy? – zapytałem.
- Hmmm. Step up? – powiedziała.
- Okej – odpowiedziałem i ruszyłem w stronę kas.
*10 minut później*
- No chodź już, bo nie zdążymy! – zaczęła mnie ciągnąć w stronę sali w której miał być grany nasz film.
- Już, już. Aż tak Ci się spieszy?
- Tak.
*30 minut później*
- Liam! Liam siadaj! – krzyczała szeptem na mnie kochana, a zarazem wredna Louise. Nic sobie z tego nie robiłem, że ludzie się na mnie gapią, a ochrona już po mnie idzie. Tańczyłem w sali dalej, skakałem po krzesłach. Wszystko po to, by Lola się zaczęła śmiać.
- Tak, tak już idziemy – powiedziałem i wyrzuciłem popcorn pod nogi ochrony i zacząłem uciekać wraz z Louise.
- Szybciej, bo nas doganiają! – krzyknęła i biegła jeszcze szybciej, śmiała się. Udało mi się, wypełniłem swoje zadanie. Ciekawy jestem czy zapomniała o śmierci. Ta dziewczyna ma wielkiego pecha. Najpierw rodzice ją omijają wielkim łukiem, wątpię, że w ogóle o niej pamiętali, a do tego jeszcze ta wiadomość, że dzisiaj mieli wypadek i zginęli. Byłbym tak samo załamany co ona gdy siedziała w tamtym domu.
- Stać! – krzyczała ta upierdliwa ochrona, która nie potrafi zrozumieć, że nas nie złapie. Daliby sobie spokój z gonieniem nas.
Gdy wbiegliśmy do parku zauważyłem, że wreszcie przestali nas gonić.
- Stój! Już nie gonią – powiedziałem, a Lola stanęła i zaczęła głęboko oddychać. Musiała się naprawdę wysilić by uciec.
- Jak dobrze – powiedziała biorąc po między słowami powietrze.
- Aaaaaaaaaaaa… To Liam Payne!!!! – ktoś krzyknął.
- Jednak trzeba dalej uciekać – powiedziałem śmiejąc się. I znów zaczęliśmy razem uciekać, ale tym razem w stronę domu.
Szybko wbiegliśmy do domu i zatrzasnęliśmy drzwi. Okazało się, że w domu dziewczyn są też chłopaki.
- Co wam się stało? – zapytał Louis.
- W skrócie? – zapytałem, a On tylko pokiwał głową na „Tak”.
Louise
- Opuszczony dom, zła wiadomość, Liam, kino, ucieczka przed ochroną i ucieczka przed fankami – wyprzedziłam Li.
- Ucieczka? – zapytał Harry.
- Przed… - przerwał Zayn.
- Ochroną? – dokończył Lou.
- Jak? – zapytał Niall z wielkimi oczami.
- Podczas filmu „Step up: All In” Li zaczął tańczyć i wydurniać się – wytłumaczyłam. – Ochrona się troszkę zdenerwowała.
- Troszkę? Zdenerwowała? – zapytał niedowierzając Liam. – Byli na maxa wkurzeni, a ich miny? Nigdy ich nie zapomnę.
- Oni nas chyba też, bo raczej już nas do tamtego kina nie wpuszczą – stwierdziłam.
- Czemu nie zabrałeś Nas? – zapytał z wyrzutami LouLou.
- Trzeba było wyjść ze mną na spacer – odpowiedział mu.
- A gdzie spotkałeś Lolę? – zadał kolejne pytanie Zayn. Czuję się jak na przesłuchaniu.
- W… - zaczął i spojrzał na mnie, a ja kiwnęłam głową. – W opuszczonym domu. Gdy płakała po…
- Po czym? – spojrzał na Nią z troską w głosie Zen.
Liam
- Po wiadomości ze szpitala z Hiszpanii – powiedziałem.
- Z Hiszpanii? – kolejne pytanie ze strony Nialla.
- Tak, tam pojechałam rodzice. I tam zginęli, dzisiaj – rzekła. Widziałem, że jest blisko płaczu więc ją przytuliłem.
- Nie płacz – powiedział smutny Louis.
- Łatwo Ci powiedzieć! To nie Ty straciłeś rodziców! – krzyknęła.
- Cicho, kochanie – szeptałem Jej do ucha.
- Ja nie dam tak rady – szepnęła przez płacz.
- Pomogę Ci – odpowiedziałem równie cicho.
- Dziękuję – przytuliła się jeszcze mocniej.
- Nie ma za co – objąłem Ją równie mocno, ale uważając by nic Jej nie zrobić.
- Co tam tak szepczecie? – mam dosyć pytań jak na dziś!
- Przybyłyśmy! – krzyknęły cztery tak dobrze znane mi damskie głosy. Potrafią One przyjść zawsze w odpowiednim momencie.
- Witamy Panie… - zaczął Ni.
- Które zawsze przychodzą w nieodpowiednim momencie – powiedział odwrotnie do moich myśli Zen.
*********************************************
Hejo! Przepraszam. ;( Mam totalny brak weny nie wiem kiedy pojawi się 17. Nie umiem go napisać. Staram się, ale zawsze coś mi nie wychodzi.  ;( Przepraszam. Do napisania :*

26 sierpnia 2014

:D

No witam Was wszystkich. Trochę mnie nie było (10 dni ale nie o to chodzi). Dziś postanowiłam wstawić znowu kilka gifów, ale taki moich ulubionych. Chciałabym aby każdy wtedy kiedy może i ma ochotę, chodź odrobinkę za promował mojego bloga. Kocham pisać imaginy dla Was jak i czytać te które piszecie. Więc nie chodzi mi o to, że coś mi w tym nie pasuje, że tylko kilku Was tu jest. Nie to nie o to... Mi chodzi o to, że nie jestem do końca pewna czy mi się to udaje. Pod żadnym pozorem nie mam zamiaru usuwać bloga. Za bardzo się do niego przywiązałam. O jest jeszcze jedna sprawa. Jeśli ktoś z Was lubi Harry'ego Pottera (tak to się pisze?) to zapraszam na bloga mojej koleżanki z klasy. Dramione - Romione(?). Przepraszam jeśli źle napisałam. Nie znam się na tym i teraz nie mam jak podejrzeć by wiedzieć jak to się nazywa więc teraz to strzelam. :D Troszkę się rozpisałam, więc nie zanudzam. Może któreś z tych gifów Wam się spodoba? 

Słooooodziaaaak *.*


Czemu Smutasz?

Moje swa słoneczka :*

Niall z gitarą byłby dla mnie parą

Przetłumaczy mi ktoś?

I to też?

Directioner 4ever

Powiedzmy, że normalni

Wiem, że któraś z Was chce być na miejscu róży :p

Ładne

Mój plakat :D

Ale siara :D hahahahaha i to "Dads"

Sweet

Kotek Hazza

Ja juz nie wiem czy jestem Elounor Shipper czy Larry Shiper :(

Larry *.*

Żono moja, serce moje...

Nie ma takich jak My dwoje...

Bo Ja kochaaam oczy Twoje... (odbija mi)

I to jak Li leci by przytulić zapłakanego Zayna. :')

Musiało boleć. Ale ten uśmiech na twarzy Li

Liaś :)

Larry :*

I kolejny Larry. Weźcie mi to co w innym języku przetłumaczcie :) hahaha

Louisek <3

Lou z gitarą... (?) byłby dla mnie parą?

Louier, Louier, Louier...

I kolejny Stylinson

L: O co chodzi???

Idiota -,- :D

I ten uśmiech gdy to mówi. *.*

Prawda.

Nialler. No wreszcie coś z Tobą.

Team Niall

To spojrzenie i ta róża. ^^

Coś Ty ćpał? Daj trochę...

Gdy na to patrzę mam w głowie Jego śmiech.

Kto zrobił tego photoshopa? Podoba mi się.

Kolejny z różą

Dosyć stara ta sesja

Zgon 14:22

Zayn :)

Ta warga...

Jakie słodkie

H: Zen uspokój się

W garniaku. Nie ogarniam. Jak można tak rewelacyjnie wyglądać? Ja się pytam jak?

Misiek

Zouis... I tak wolę Narrego i Larrego

Tak wiem... Więcej chyba zdjęć niż gifów ale musiałam to powstawiać. Większość ściągnęłam dzisiaj w nocy z innych blogów, ale podpisy (te teksty na dole) są moje. Serio jestem rozdarta między Elounor i Larrym. Obydwie pary takie ładne i dopasowane. :D Dobra koniec. Rozdział postaram się wstawić jutro Nie wiem jak to wyjdzie ale mam nadzieję, że się uda. Do napisania :*

Narry :*

16 sierpnia 2014

Rozdział 15


No więc tak. Przed rozdziałem chciałabym Wam strasznie podziękować. Każdy Wasz komentarz sprawia, że uśmiech na mojej twarzy jest coraz szerszy. Chciałam dodać wcześniej ten rozdział, ale znając moje szczęście musiało się coś stać. No właśnie. Wylądowałam w szpitalu. Dopiero godzinę temu mnie wypuścili. jedzenie? Ohydne. Schudłam przez te 3 dni.  Dobra koniec. Zapraszam do czytania i komentowania. :*
Rozdział 15
Louis
Dom chłopaków- Zayn już od dwóch dni nie wychodzi z pokoju. Martwię się. Nie mogę tam wejść nawet, by Go rozśmieszyć – powiedziałem smutny. – Do tego dręczy mnie jeszcze ta sprawa z tym facetem co zaczepiał Ninę, a później znaleźliśmy Go z Demi.
- Nie zamartwiaj się tym Lou – zaczął Liam, ale ja już nie miałem ochoty słuchać Jego zapewnień. Dręczyła mnie ta sprawa, dręczy i dręczyć będzie dopóki jej nie wyjaśnię. Wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Nie wiem czemu ale pod wpływam nieodgadnionych mi emocji skierowałem się do skate parku.
- Widzicie teraz przy Was nie ma obrońcy – usłyszałem głos z zaułka. Ten głos. Znam go skądś. Już wiem to ten facet.
- Zostaw Je – powiedziałem pewnie podchodząc co Nich. Nie myliłem się był ten facet i jego zgraja, ale były też Demetria i Paulina. Co One tutaj robią?
- Nie wtrącaj się gwiazdeczko – powiedział akcentując ostatnie słowo. – Przecież moja kochana – czujecie ten sarkazm? – siostrzyczka sama się zdecydowała na spotkanie ze mną, a jako obrończynię przyprowadziła swoją koleżankę – gdy doszedł do słowa „koleżankę” podszedł do Niny i zakręcił jej kosmyk blond włosów na palcu. Widziałem, że Paulina ledwo co wstrzymuje wymioty. Nie jesteś jedyną osobą którą obrzydza ten frajer.
- Radzę Ci. Trzymaj łapy przy sobie od dziewczyn – powiedziałem zły, mocno akcentując każde słowo.
- Co taki słabeusz jak Ty mi zrobi? – zapytał kpiąco. – Popatrz Ty jesteś sam, a nas jest piątka, plus jeszcze dziewczynki. Prawda?
Paulina już nie wytrzymała i pod wpływem emocji walnęła Go w twarz. Musiało to być dosyć mocne uderzenie, gdyż upadł na ziemię. Koledzy ruszyli w stronę Niny by Ją obezwładnić. Tak, koledzy. Dwójka facetów musiała podejść by utrzymać Paulinę. Demetria przewidując co chcą zrobić spojrzała szybko na mnie. Z Jej oczu wyczytałem co chce zrobić. Lekko kiwnąłem głową i ruszyłem wraz z Nią do akcji. Demi kopnęła jednego w czule miejsce, a drugiego walnęła w brzuch. Ja zaś zająłem się innymi. Po jakiś 10 minutach było już po wszystkim.
- To My może pójdziemy już do domu – powiedziała Demetria i zaczęła ciągnąć Ninę w stronę mieszkania.
- Nie tak prędko – zatrzymałem Je. – Musicie mi to wszystko wytłumaczyć.
- Proszę Cię – zaczęła Demi. – Nie karz mi dzisiaj tego tłumaczyć. Nie mam na to siły. Chcę o tym zapomnieć.
Co mogłem zrobić? Pozwoliłem Im odejść. Ale i tak wyciągnę z Niej dlaczego On nazwał Ją swoją „siostrzyczką”. Może na serio są spokrewnieni?
Harry
Dom Chłopaków
Nie wiem czemu Lou się, aż tak wściekł. Przecież, nic takiego złego nie powiedzieliśmy. Dawno nie rozmawiałem z Demi.
- Cześć Hazza! – o wilku mowa. Nie zdążyłem odpowiedzieć, a byłem już zamknięty w szczelnym uścisku tej „małej” dziewczynki.
- Cześć – odpowiedziałem ledwo łapiąc oddech. Taka mała, a ile ma w sobie siły. – Możesz mnie już puścić?
- O… Tak… - powiedziała zmieszana i puściła mnie z pięknym rumieńcem na twarzy.
- Pięknie wyglądasz gdy się rumienisz – czy ja to powiedziałem na głos? Ojć. Wtopa. U Demetrii rumieniec tylko się pogłębił, opuściła głowę licząc, że tego nie zauważę.
Louise
Opuszczony Dom
Jak? Jak oni mogli? Ja sama nie dam rady. Ja tak nie chcę. Mam nadzieję, że to tylko zły sen i zaraz się obudzę. Będzie tak jak wcześniej. Nie będzie tych wszystkich katastrof. Nie wytrzymam tego wszystkiego, dla mnie to za dużo Za dużo złych emocji.
Płaczę, nie umiem inaczej teraz zareagować. Może jak pozbędę się wielu hektolitrów wody zwanej łzami, poprawi mi się humor. Wątpię.
- Jestem głupią, wrażliwą blondynką! – krzyknęłam przez płacz. Dobrze, że jestem tutaj w tym domu do którego nikt już od kilku lat nie przychodzi.
- Czemu tak mówisz? – zapytał ktoś.
- Nie potrafię sobie z niczym poradzić – odpowiedziałam krótko i zwięźle.
- Z czym poradzić? – zadał kolejne pytanie.
- Ze….
*********************************************************
Hejo! Jesteście ciekawi z czym ma problem by sobie poradzić Louise? Coraz więcej różnych zagadek. Niektóre dobiegają końca, ale rozpoczynają się nowe. Raczej nie szybko skończę plątać tej opowieści. Do napisania :*

11 sierpnia 2014

Louis dla Ali. Twój Loui :*

Siedziałam sobie spokojnie na łóżku z pokoju, gdy nagle ktoś zaczął czymś pukać w okno. Na początku byłam lekko wystraszona. No bo przecież jest 1:10, a ktoś wali mi w okno. Zapalilam światło i podeszłam do okna. Wyjrzałam przez nie ale nikogo nie zauważyłam. Wtedy w stronę mojego okna poleciała piłeczka kauczukowa ( czy jak to tam się pisze ). Spojrzałam w stronę z której ona nadleciała. Do tej pory niemiałam odwagi tam spojrzeć. Zawsze przypominał mi się On.
Ale zaczynając od początku... Mam na imię [T.I][T.N] mam 19 lat i pochodzę z Doncaster. Chyba już się zaczynacie domyślać o kogo mi chodziło kiedy powiedziałam "On". By was już nie zadręczać opowiem całą moją historię. Nie potrafię powiedzieć czy jest krótka, czy długa. Ale zaczyna się ona tak:
-[T.I]! No weź nie mów, że się na mnie obraziłaś! - mówił z udawanymi wyrzutami Louis. Tak, ten Lois Tomlinson z One Direction. A nie czekaj, wtedy był jeszcze normalnych chłopakiem. Nie był zbytnio znany.
- Louis! Ja się nie obraziłam tylko chcę w spokoju się przebrać! - odkrzyknęłam Mu z łazienki. Mój przyjaciel nie mógł beze mnie wytrzymać nawet sekundy. Gdy wyszłam z łazienki usłyszamłam ciche śpiewanie Lou. On tak ładnie śpiewał.
- Dasz mi się wreszcie namówić na X- factor? - zapytałam.
- A dasz mi wtedy spokój? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Po Jego wypowiedzi byłam już pewna, że wygrałam.
*kilka miesięcy później*
- Widzisz Louis? Warto mnie słuchać - powiedziałam dumnie wypinając pierś do przodu.
- No w pewnych kwestiach masz rację - stwierdził.
- Obiecasz mi, że będziesz dzwonił?
- Będę Cię odwiedzał najczęściej jak tylko będę mógł, a od moich telefonów nie będziesz mogła się odgonić - powiedział. - Teraz Ty mi obiecaj, że nie dasz się tym idiotom z budy.
Dobrze wiedział, że trudno mi będzie w szkole bez Niego. Tylko On mi pomagał, wszyscy inni zawsze mnie wyzywali.
- Postaram się - szepnęłam i wtuliłam się w jego tors.
*teraźniejszość*
Głupia byłam. Nie wiem jak mogłam tak po prostu uwierzyć w Jego słowa. Uwierzyłam, a teraz za to płacę. Strasznie mi Go brakuje, ale jednocześnie jestem na Niego tak bardzo zła.
Tak zatraciłam się w moich myślach, że zapomniałam o piłeczce, która ciągle uderza w moje okno. Spojrzałam przed siebie i przeżyłam szok. Za szybą w somsiednim domu stał Louis i Jego koledzy z zespołu. Otworzyłam okno, a Oni powtórzyli moje ruchy.
- Czego chcesz o tej porze? - zapytałam oschle Louisa, ignorując resztę.
- [T.I]... - zaczął, a już mnie zdenerwował. On ma jeszcze czelnoś się do mnie odzywać? - Chciałem Cię przeprosić. Przeprosić za to, że Cię zpstawiłem, że nie dzwoniłem. Za wszystko!
- Teraz Ci się o mnie przypomniało? Louis... Ty nawet nie wiesz jak ja przez Ciebie cietpiałam, ile nocy przepłakałam, przez idiotę, którego kochałam - końcówkę dodałam już szeptem, schylając głowę. Nim się spostrzegłam już byłam w ramionach Lou. Zapomniałam, że zawsze zamias jak normalny człowiek wejść przez drzwi, On przechodził z okna do okna po drzewie.
- Ja Cię nadal kocham - dodał szeptem, chowając twarz w moje włosy. Totalnie zapomniałam, że temu przedstaeieniu przygląda się czwórka Jego przyjaciół. - Przyjechałem tu by zaproponować Ci, byś pojechała ze mną i chłopakami w trasę.
- Prosiiiimyyy - powiedzieli chłopcy z domu Louiego.
- Po pierwsze... - rozpoczęłam monolog. - Jeśli chcecie mogę z Wami pojechać - cieszyli się jak idioci, którymi jednak chyba byli :D. Nie wiem czemu ale jak Go zobaczyłam, wybaczyłam Mu od razu wszystko. Nie byłam już zła. - Po drugie... Nadal kocham Cię debilu - w tym momęcie mnie pocałował co oddałam. Z okna naprzeciw było słychać gwizdy i gratulacje. Gdy przerwałam pieszczotę postanowiłam dokończyć swó monolog. - Po trzecie... Nie mam już więcej zastrzeżeń - oznajmiłam.
*3 miesiące później*
Jestem razem z Louisem od tamtego dnia, a raczej nocy. Dziś właśnie miałam wyruszyć w trasę z chłopakami. Byłam bardzo zadowolona, że Lou znowu wtargną do mojego życia. Tym razem przyprowadził jednak z sobą jeszcze 4 chłopaków. Liama, Nialla, Zayna i Harrego. Są dla mnie jak bracia. Strasznie się mną opiekują. Dla noch jestem takim malutkim bobaskiem. Co do Ich fanek. Większość mnie chyba polubiła. Nie dostaję zbytnio żadnych wyzwisk, a jak się takie zdażą, to pojedyńcze i prawdziwe fanki mnie przed nimi bronią. To słodkie.
Uśmiechnęłam się, myśląc, że znów wszystko się zaczyna układać. Oby tak dalej.
**********************************************
Hejo! Jest 2:02, a ja wstawiam imagina, którego przed chwilą skończyłam pisać. Chciałabym by One Direction do Nas przyjechali. Przepraszam za błędy ale wstawiam to z fona. Zauważyłam kilka błędów w imaginie z Harrym, za nje też bardzo przepraszem.
Nie jednak teraz jest 2:04. Muszę Was zmartwić. Rozdział pojawi się dopiero w sobotę. Jutro, znaczy się dziś jadę do babci i nie będzie mnie do piątku. Ten imagin jest z specjalną dedykacją dla mojej Mamusi. Znaczy się... Mojej przyjaciółki, która jest również przyjaciółką Ewel i Gabi, która jest Naszą czytelniczką. Ala ten imagin jet z Twoim ulubieńcem. Nie wiem czy Ci się podoba. Mam jednak nadzieję, że tak. O i przywieź mi tą pizzę. Może być nawet morożona. Muszę spróbować takiej z Włoch. Dziewczyny chyba też chcą. :D. Dobra na 100% zanudzam więc kończę. Do napisania :*

Twój Loui :*

**********************************************
Hola Hola! Lou jest mój! kochany Loui ♥♥♥ Koffam go -,- Ala nie wygra strzeż się!!! Alu pozwól po dobroci ;*

9 sierpnia 2014

Harry


Harry <3
Widziałem Cię dzisiaj. Byłaś na basenie z przyjaciółkami. Może nie zdawałaś sobie z tego sprawy ale obserwowałem Cię od samego początku. Nie, nie byłam żadnym psychopatą. Po prostu mi się spodobałaś. Byłaś piękna. Po prostu, cud malina. Tak się chyba mówi? Prawda? Widziałem jak zjeżdżałaś z tych wszystkich zjeżdżalni. Z Twojej twarzy nie schodził uśmiech. Widziałem też jak próbowałaś płynąć z koleżankami pod prąd w sztucznej ‘rzece’. Wyglądało to komicznie. Zajęło Wam trochę by przejść całą, ale się udało. Cieszyłaś się jak małe dziecko, któremu pozwolono kupić sobie co tylko chce ze słodyczy. Chłopaki byli zdziwieni dlaczego się od Nich ciągle odłączam i idę swoją ścieżką. Nie szedłem swoją lecz Twoją. Tą którą Ty wybrałaś, lub przyjaciółki. Nie wytrzymali i zapytali się czy jestem jakimś robotem czy co. Odwróciłem się do chłopaków chyba pierwszy raz od czasu pierwszego spojrzenia na Ciebie. Spojrzeli tylko w moje oczy i już wiedzieli o co chodzi. Zakochałem się. Tak. Zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Nigdy nie wierzyłem w coś takiego. A tu co? Spadłaś tak nagle i odwróciłaś moje życie do góry nogami. To było niesamowite uczucie. Błagałem Boga byś się odwróciła i spojrzała raz. Tylko raz, na mnie. Tak się stało. Ale dopiero wtedy gdy losowi pomógł Louis. On jak to On musiał na kogoś wpaść. A tym kimś byłaś Ty. Nic nie powiedziałaś. Zlustrowałaś każdego z Nas po kolei. Mnie ostatniego. Twój wzrok zatrzymał się na mnie na dłużej. Uśmiechnęłaś się i powiedziałaś tylko, że nic się nie stało. Tyle zdążyłaś powiedzieć, bo później zawołały Cię przyjaciółki. Poszłaś, a raczej popłynęłaś w ich stronę i tyle Cię widziałem. Próbowałem Cię znaleźć. Nawet chłopaki mi próbowali pomóc. Niestety to na nic. Gdy już musieliśmy wychodzić z basenu byłem załamany. Nawet nie dowiedziałem się jak masz na imię. Gdy już miałem wyjść z budynku, dogoniła mnie recepcjonistka i podała mi karteczkę. Podziękowałem jej i dołączyłem do chłopaków na zewnątrz. W aucie dopiero odważyłem się ją otworzyć. I wtedy przeżyłem szok. Byłem tak samo zadowolony co ty po tej ‘rzece’. Wiedziałaś, że obserwowałem Cię cały czas, ale nie miałaś odwagi podejść i porozmawiać ze mną. Tak samo jak ja. Zostawiłaś jedynie karteczkę recepcjonistce by mi ją przekazała. Ta karteczka od dzisiaj moją największą zdobyczą. Chodź Ty mi ułatwiłaś to zdobyć. Oddałaś mi w moje ręce Swój numer telefonu. To był jeden z najpiękniejszych dni mojego życia. Jutro do Ciebie napiszę. Mam nadzieję, że z naszej znajomości wyniknie coś więcej. 

 *************************************************
Hejo! Dziś postanowiłam napisać coś takiego. To jest imagin w zamian za tamtego "Napraw" bo w ogóle nie mam na niego pomysły więc usówam. Ale mam nadzieję, że się za to nie obrazicie. To jest imagin którego inspispiracją był mój wyjazd do Uniejowa na termy. Tak sobie wymyśliłam, że jakby to było gdyby Harry zaczął za mną. Ja jednak byłam z rodziną, a nie przyjaciółkami. Ale to taki drobny szczegół. Do napisania. :*