28 września 2014

Rozdział 19 + Niespodzianka

Hejo! Nie wiem czy ktoś z Was czyta tego bloga lub przynajmniej notki pod rozdziałami. Dziś tak jak wcześniej napisane. Rozdział 19 + Niespodzianka. Ciekawi co jest tą niespodzianką? Ujawni się ona dopiero w swoim czasie. Czyli gdzieś pod koniec rozdziału 19. Jeśli to przeczytałeś/aś. Na początku komentarza napisz słowo "Steal My Girl" (lub poprostu "SMG") Wiecie o co chodzi? Chodzi o nową piosenkę 1D która pojawiła się w necie wczoraj, chodź premiera jest dopiero jutro. :D hahahahah.  Przeczytajcie to:
K (ktoś): Czego słuchasz?
T(Ty): Steal My Girl (SMG)
K: Co? Kiedy wyszła?
T: Jutro!
Boziu to rozwala system.
Rozdział dedykuję Ali - za to, że chce Ci się sprawdzac rozdziały, chodź wiem, że w tym jest podstęp.
No i Sok z Gumijagód  ( lub poprostu Kocham żelki czyli jak wcześniej się nazywała) - wracaj szybko z sanatorium moja droga. :*
Nie przedłużam. Czytajcie:



Rozdział 19
Zayn
Park
tydzień później
Park chyba stanie się moim ulubionym miejscem do przemyśleń. Coraz częściej zauważam, że Haz kręci z Demi, a Nasz Daddy z Louise. Będą może dwie kolejne parki. Mógłbym im pomóc, ale totalnie nie wiem jak. Nie mam pomysłu do tego. Nawet i tak jakbym miał to musiałbym kogoś w to wtajemniczyć, a on by się nie zgodził i Im wygadał, byliby źli, no i tak potoczyła się tak podróż. Ehhh… Od 2 tygodni nie chodzimy na zajęcia. Natalka chyba nie będzie zadowolona, a co dopiero Paul. Wyciągnąłem nogi przed siebie siadając na ławce. Długo nie musiałem czekać by ktoś mnie za to zbeształ.
- Idioto czy Ty nie widzisz, że ja tu idę, a znaczy się szłam, bo teraz leżę, i przy okazji obmyślałam plan – powiedziała zdenerwowana. Spojrzałem na Jej twarz i zobaczyłem zdenerwowaną Margaret.
- Witam piękną damę – powiedziałem i pomogłem Jej wstać.
- Zayn? Przepraszam, że tak na Ciebie nakrzyczałam.
- Nic się nie stało. No więc jaki plan obmyślasz? – zapytałem.
- Nie powiesz nikomu? – zapytała, a ja pokazałem znak, że utrzymam usta na kłódkę. – No więc próbuję stworzyć plan jak zeswatać nasze parki.
- No to witaj w klubie. Pomogę ci – powiedziałem i wyciągnąłem rękę w propozycji zawarcia paktu. Bez namysłu wzięła ją i potrząsnęła w górę i w dół. No to zostało tylko wymyślenie planu i zrealizowanie go.
- Chyba mam plan, ale jego wykonanie będzie dosyć trudne.
- Damy radę… To jaki jest ten plan?
- Więc na początek trzeba pójść wreszcie na zajęcia taneczne. Tam zeswatamy jedną parkę. A drugi pomysł musisz Ty wymyśleć.
- Jak na tańcach?
- Tobie wszystko trzeba tłumaczyć ze szczegółami? Nie potrafisz się domyślać?
- No nie.
- No to więc tak. Pójdziemy na tańce…
Demi
Pokój Hazzy
Od tygodnia nie mam kontaktu z bratem. Może już sobie odpuścił? Mam wielką nadzieję, że tak. Nie zniosłabym kolejnego widoku Loli tak załamanej. Ten widok strasznie boli.
- Co tak myślisz Aniołku? – zapytał Harry. Takie nazywanie mnie Księżniczką, Aniołkiem itd. jest u Nas, czyli Harrego i mnie, rutyną. Nie bierzemy tego na poważnie. Może i tak gdzieś w głębi duszy bym chciała by było to naprawdę, ale nie jest. Cóż, tak bywa.
- Nic – odpowiedziałam.
- Przecież widzę, że coś Cię trapi – podszedł do mnie i przytulił od tyłu. Staliśmy tak razem w ciszy jakiś czas patrząc się w przestrzeń za oknem. Przed oczyma przebiegła mi sytuacja z naszego domu. Znaczy się mojego i Dziewczyn. Dosyć żako w nim przebywamy, ale wracając. Widziałam mnie goniącą Megg za to, że kazała mi robić pompki i kiedy kończyłam, powiedziała, że to był żart. Byłam wtedy strasznie na Nią wściekła, ale gdyby nie to, Harry nie złapałby mnie i nie uspakajał. Nie powiedziałby tych słów które pamiętam dalej. Niby nie było to dawno, bo jakieś 3-4 tygodnie temu, ale czuję jakby było to jakieś 2 lata temu. Tak dużo się dzieje gdy jesteśmy z Nimi. Powiedział wtedy słowa:
- Dal Ciebie jestem nikim… Jeszcze.
Zawsze gdy sobie przypominam te Jego słowa myślę, że nie chodziło Mu o przyjaźń. Przynajmniej ja tak bym chciała. Jednak boję się odrzucenia. Boję się, że mnie zostawi.

(Teraz niespodzianka)


...................................................................................

Rozdział 20
Harry
Mój pokój (Hazzy)
Demetria była strasznie zamyślona. Zdawała się być nieobecna. Niby fizycznie jest tutaj ze mną ale myślami krąży gdzieś w tym pokoju. Wszystko analizuje i doszukuje się najmniejszej dziury, Patrzy gdzie zrobiła błąd.
- Kotek – powiedziałem by wróciła tutaj do mnie.
- Hmmm?? – zamruczała.
- Co się dzieje?
- Ehh… Zastanawiam się jak to będzie później i jak było wcześniej. Wiesz jak wiele rzeczy zdarzyło się w tak krótkim czasie? To takie niesamowite. Chciałabym by to się nigdy nie kończyło.
Opowiadała. Miała rację dużo się działo. Mnie samego pogrążyły te myśli. Chciałbym by wydarzyło się jeszcze coś co zmieni moje życie drastycznie. Jednak chcę by była to dobra rzecz, a nie zła. Ciągle staliśmy w tej samej pozycji. Ona tyłem do mnie, a ja obejmowałem Ją ramionami od tyłu. Mógłbym zostać w tej pozycji wieczność. Tylko po to by czuć, że jest blisko mnie.
- Misiek… Co powiesz na spacer? – spytałem się Jej.
- Chętnie. Chodź – powiedziała z zapałem i pociągnęła mnie z stronę drzwi. Zachowywała się tak jakby tylko czekała, aż to zaproponuję. Schodząc na dół zobaczyliśmy Zayna i Megg wchodzących do domu. Nie zwróciliśmy na Nich zbytnio uwagi. Dosyć szybko zajęło Nam wyszykowanie się, gdyż musieliśmy wziąć tylko bluzy. Pomogłem Demi założyć bluzę, a później założyłem swoją. Wychodząc napotkałem jeszcze tylko dziwne spojrzenie Megg, uśmiechała się szyderczo lub tylko mi się tak wydawało. Gdy przeszliśmy próg drzwi, splotłem swoją dłoń z dłonią Demetrii. Nie protestowała.
Megg
Dom chłopaków
- To chyba raczej połowę planu mamy za sobą. Oni sami wykonali ją nieświadomie. Dobrze, że Harry zrobił pierwszy ruch. Demi nigdy by się nie odważyła – stwierdziłam odchodząc od okna.
- Zostało tylko jeszcze pogadać z Natalką by udostępniła nam sale na jakiś czas – powiedział Zayn.
- Myślę, że to nie będzie takie trudne.
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.
- O mecz!! – krzyknęłam na co Zayn od razu pojawił się z paczką chipsów w ręce.
- To jak oglądamy?
- Jasne! – odpowiedziałam, pogłośniłam telewizor na maxa i zaczęłam z Zaynem oglądacz mecz zajadając się chipsami.
Louis
Nasz dom (chłopaków)
Od razu gdy wszedłem do domu z Rose. Tak z Ro, pogodziliśmy się, ale ciągle nie jest tak jak wcześniej. Wracając. Usłyszeliśmy krzyki Megg i Zena na zmianę.
- To był faul!!! – krzyknął damski głos.
- Czerwona kartka należy się temu idiocie – poparł Ją męski głos.
- Sędzia kalosz!!!!! – krzyknęli razem i zaczęli się śmiać. Spojrzałem pytającym wzrokiem na Rose, a ona tylko wzruszyła ramionami. Zdjęliśmy buty, bluzy i razem ruszyliśmy w stronę salonu. Na kanapie siedzieli tak jak myślałem królowa Margaret i król Zayn. Darli się w niebo głosy oglądając jakiś mecz w niezrozumiałym dla mnie języku. Coś myślę, że Oni też go nie rozumieli.



>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Może być taka niespodzianka? Taki tam kolejny rozdział. :D Do napisania :*
Zachęcam jeszcze do komentowania. :D

21 września 2014

Rozdział 18



Rozdział 18
Louise
Pokój Liama
Muzyka
- Nigdy nie lubiłam jak ktoś nie chciał mi na coś pozwolić, bo uważał, że jestem za słaba lub, że się do tego nie nadaję. To strasznie meczy. Zaniżało to moją samoocenę. Nie dosyć, że sama zaczęłam sobie to wmawiać, próbowałam w to uwierzyć. Zniżyć moja samoocenę, na tak drastycznie niski poziom. Wmówić, że jestem do niczego. Jestem bezwartościowa. Jestem jak ON mówił, głupią, wrażliwą blondynką. Nie znoszę tego, że ktoś mnie określał po wyglądzie, ale już teraz, sama przyznaję, że mieli rację. Zniszczyli mnie. Nie jestem tą samą osobą. Stałam się wrakiem człowieka wykreowanym przez NICH samych. Jestem robotem. Mogą ustawić mnie tak jak chcą. Stanę się wszystkim, co sobie zażyczą. Co niby bym miała zrobić? Nikt już nie pamięta tamtej dziewczyny którą byłam kiedyś. Zmienią mnie na co chcą i od razu wcześniejsza wersja idzie w zapomniane. Dziewczyny próbowały przywrócić starą mnie, ale nie wiedzą jak ONA wygląda. Demetria mogę się założyć, że żałuje, że mnie z NIM zapoznała. ON z RESZTĄ zmienił mnie, a ja głupia MU na to pozwoliłam. Sama jestem sobie winna, za to jakim człowiekiem jestem. Zasłużyłam na to.
- Nie prawda to nie Ty jesteś winna, tylko TEN dupek i RESZTA idiotów. Nie zasłużyłaś na to.
- Nie znasz mnie prawdziwej. Nie jesteś w stanie określić, czy jestem winna, czy nie. Oceniasz wykreowaną osobę. Nie zapominaj o tym.
- Widzę, że cierpisz przez tą maskę. Zdejmij zrób to sama, My będziemy mogli Ci pomóc tylko w dążeniu do tego, ale nie zrobimy tego za Ciebie. Niestety.

Muzyka

- Ja nie dam rady jestem za słaba. Nie mam sił by się z tym uporać. To tak jakbyś kazał mi wciągnąć 8 tonową ciężarówkę na Mount Everest.
- Nie poddawaj się od razu na starcie. Wystarczy tylko uwierzyć w siebie. Nie tą wymyśloną, a tą prawdziwą. Jesteśmy przyjaciółmi. Pomagamy sobie w potrzebie, nie zostawiamy w najtrudniejszych monetach. Takie uciekanie robi z NAS, ludzi tchórzy. Wtedy jesteśmy wielkimi tchórzami. Ty uwierzysz w siebie, a ja Ci  pomogę i nie będę jednym z tych tchórzy. Jestem od początku do końca, zdejmiesz maskę, a ja będę tym szczęściarzem który ujrzy Cię prawdziwą jako pierwszy.
- Może jednak sobie odpuśćmy. Ja nie dojdę do wymarzonego celu, a Ty tak czy siak prędzej czy później odejdziesz i o mnie zapomnisz. Zapomnisz o tej przyjaźni, o przygodach, które przeżyliśmy, o tym jak pocieszaliśmy się razem, lub śmialiśmy się.
- Zostanę do końca. Nigdy nie odejdę. Jesteś dla mnie zbyt ważna. Nie wiem czy jesteś świadoma, ale właśnie wykonałaś pierwszy krok w stronę celu. Uwierz mi, cel tak samo jak miłość, przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie. Miłości nie pospieszysz, przyjdzie w swoim czasie. Cel jednak potrafi przesuwać się w obydwie strony równie szybko. Szybko możesz go zdobyć, lub stracić z oczu. Niby jednak nie stracisz go na zawsze. Nigdy nie jest za późno by zacząć do niego dążyć.
- Może i masz rację. Jednak sama nie dam rady. Obiecujesz, że zostaniesz i pomożesz, nieważne od wymagań powagi sytuacji?
- Obiecuję.
**********************************************
Hejo! Przepraszam, że taki krótki, ale mam nadzieję, że się spodoba. Nie wiem czy się domyśliliście pomiędzy kim toczy się ta konwersacja. Otóż ona to czy się miedzy Louise i Liamem. Jest związana z… No właśnie z czym? Nie powiem na razie. Ciekawa jestem czy się spodobał. Napisze wreszcie ktoś komentarz? pod prawie każdym postem komentarzy 0. Jestem załamana. ;( Do napisania. :*

14 września 2014

Nialluś :*

Wczoraj nie mogła wstawić tego posta i dlatego to jest spóźnione. No to teraz się spowiadać kto wczoraj świętował urodziny MOJEGO (!!!!!!!!!!!!!!) Kochanego Miśka (Niallusia)? Ja wczoraj ciągle gadałam o tym i Ala jak i Ewel chciały mi zakleić buzię bo ciągle o tym mówiłam. W moim mieście było wtedy zakończenie wakacji (trochę późno), dla mnie tak czy siak była to urodzinowa impreza Nialla. :) Teraz może trochę zdjęć mojego Miśka. Ale jeszcze przed tym...

NIALL!
Życzę Ci wraz z Ewel, zdrowia, szczęścia, pomyślności.
Byś miał coraz więcej prawdziwych przyjaciół.
Byś wreszcie znalazł sobie dziewczynę (ale i tak wtedy nie licz na moje błogosławieństwo :)).
I ogólnie jeszcze raz zdrowia. Powodzenia :*

No a teraz tak jak mówiłam 'trochę' zdjęć.































To tylko mała część zdjęć jakie mam z Niallerkiem. Na dziś kończę. Ale jeszcze jestem jednego ciekawa. Czy ktoś jeszcze czyta tego bloga? :(  Trochę mi smutno. Brakuje mi waszych komentarzy. :( Do napisania :*

9 września 2014

Fireproof

Jea. Nowa piosenka chłopaków! Słyszeliście już? Boże ona jest taka fajna. Słucham jej w kółko. Nie mogę się jeszcze doczekać kolejnego albumu. A Wy jak się trzymacie?Jak tam w szkole?
Do napisania :*

7 września 2014

Rozdział 17



Rozdział 17
Muzyka
Demi
Park
Witaj!
Tak, tak. To znowu ja. Ta wredna Demetria, która to coś pisze. Nawet nie uwierzysz kogo spotkałam. A, nie czekaj! To ja się z nim umówiłam na spotkanie i zabrałam ze sobą Ninę. Nie znoszę tego dziwadła. Dobrze, że pojawił się wtedy Lou, inaczej nie dałybyśmy rady. No cóż tak bywa. Po drodze do domu wywróciłam się, czego wynikiem jest teraz złamana ręka. Czułam nieziemski ból w mojej lewej ręce. Na szczęście jestem praworęczna.
- Mi ból nie kojarzy się jednak z żadnym skaleczeniem czy złamaniem. Bólem jest dla mnie bezradność, gdy siedząc obok zapłakanej osoby, która jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu, nie mogę zrobić nic. Kompletnie nic – rzekł ktoś kto stanął za mną i czytał co piszę. Nie powiem te słowa były prawdziwe, ale niezbyt podobało mi się to, że ktoś czyta moje zwierzenia.
- Święte słowa – tylko tyle odpowiedziałam. Nie miałam już nic więcej do dodania.
- A tak w ogóle… - zaczął znowu. – Cześć piękna – dokończył i pocałował mnie w policzek. Odwróciłam głowę i zauważyłam zakapturzoną postać. Poznała tę osobę tylko po tym, że wystawały mu loczki. No tak tylko Harry potrafi wiedzieć gdzie jestem. On ma do tego wrodzony dar.
- Cześć Hazza – powiedziałam cicho by nikt oprócz Niego nie usłyszał i uśmiechnęłam się.
- Mam do Ciebie pytanie… - zaczął już kolejną swoją słynną wypowiedź.
- Chętnie odpowiem – rzekłam szybko, widząc na jego twarzy, że nie jest pewien czy może je zadać.
- Czy warto…
- Pytasz mnie czy warto. Ja odpowiem Ci, że zawsze, bo jeśli cholernie Ci na czymś zależy, uprzesz się i zaprzesz samego siebie, stawisz czoła swoim słabościom i przeciwnością losu, to możesz wszystko, a nawet więcej – przerwałam Mu.
Harry
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. To co powiedziała, było… było takie prawdziwe. Nawet nie wiedziała o co chcę się zapytać, a już odpowiedziała na moje pytanie bezbłędnie.
- Przepraszam, że czytałem coś, czego chyba nie powinienem – przeprosiłem ją. Było mi trochę wstyd, ale ja naprawdę się martwię o Nią. Jest dla mnie bardzo ważna. Tak… Ja Harry Edward Styles pierwszy raz przyznałem sam sobie, że cholernie zależy mi na tej małej, niewinnej osóbce.
- Nic się nie stało, ale nie rób tego więcej. Proszę – ostatnie słowo powiedziała już szeptem. Nie wiem co tam ukrywała, ale nie miałem zamiaru tego odkrywać. To jej sprawa. Jak będzie chciała to przyjdzie do mnie i mi powie.
- Dasz się wyciągnąć na kawę? – zapytałem z nadzieją w głosie.
- Kawę? – odpowiedziała pytaniem, na pytanie. – Na kawę nie, ale za to na gorącą czekoladę tak.
- No to co idziemy? – pomogłem jej wstać z mokrej jeszcze trochę po deszczu, ziemi.
Paulina
McDonalds
Dałam się wyciągnąć Niallowi do McDonalds. Nie wiem jakim cudem wyciągną mnie w taki dzień. I to jeszcze po tym felernym spotkaniu. Taką miałam ochotę zabić tego… tego…
- Nina? – zapytał Nialler machając mi ręką przed oczami.
- Tak? Przepraszam zamyśliłam się – odpowiedziałam.
- Pytałem się co Ci zamówić – wytłumaczył. Szybko podałam mu to o co chciałam i nie było już przy mnie tego słodkiego blondynka. Tak pięknie się uśmiechał… a te Jego oczy? Nie gorsze. Pierwszy raz widziałam tak głęboki kolor tęczówek. I do tego jeszcze ta Jego słodka blond fryzurka. Ogarnij się Paulina! O czym ty myślisz? To twój PRZYJACIEL! Mam ci to przeliterować? Karciłam się sama siebie w myślach.
- Już jestem – wrócił z naszymi zamówieniami. – Coś widać, że jesteś nie w sosie. Co jest?
- To, że się nie skarżę, nie znaczy, że u mnie wszystko w porządku. Ale tym razem jest – odpowiedziałam, ze sztucznym uśmiechem.
*********************************************************
Hejo! Tak wiem, że rozdział miał być wczoraj no ale totalnie zapomniałam i do tego imieniny kuzyna... To już miałam mętlik w głowie. No ale teraz wróćmy do poważniejszych spraw... Powiedzmy... Jestem zawiedziona. NIKT NIE KOMENTUJE! Czemu mi to robicie? Jestem tak strasznie zawiedziona. Kolejny rozdział 21 września. No chyba, że będą chociaż 3 komentarze. No proszę Was. To mnie dołuje. Kończę. Do napisania. :*
PS. Jak tam w szkole? Mi już ćwiczenia pozabierali, a kuzyn już miał kartkówkę. -,- Dobranoc :* :3