21 września 2014

Rozdział 18



Rozdział 18
Louise
Pokój Liama
Muzyka
- Nigdy nie lubiłam jak ktoś nie chciał mi na coś pozwolić, bo uważał, że jestem za słaba lub, że się do tego nie nadaję. To strasznie meczy. Zaniżało to moją samoocenę. Nie dosyć, że sama zaczęłam sobie to wmawiać, próbowałam w to uwierzyć. Zniżyć moja samoocenę, na tak drastycznie niski poziom. Wmówić, że jestem do niczego. Jestem bezwartościowa. Jestem jak ON mówił, głupią, wrażliwą blondynką. Nie znoszę tego, że ktoś mnie określał po wyglądzie, ale już teraz, sama przyznaję, że mieli rację. Zniszczyli mnie. Nie jestem tą samą osobą. Stałam się wrakiem człowieka wykreowanym przez NICH samych. Jestem robotem. Mogą ustawić mnie tak jak chcą. Stanę się wszystkim, co sobie zażyczą. Co niby bym miała zrobić? Nikt już nie pamięta tamtej dziewczyny którą byłam kiedyś. Zmienią mnie na co chcą i od razu wcześniejsza wersja idzie w zapomniane. Dziewczyny próbowały przywrócić starą mnie, ale nie wiedzą jak ONA wygląda. Demetria mogę się założyć, że żałuje, że mnie z NIM zapoznała. ON z RESZTĄ zmienił mnie, a ja głupia MU na to pozwoliłam. Sama jestem sobie winna, za to jakim człowiekiem jestem. Zasłużyłam na to.
- Nie prawda to nie Ty jesteś winna, tylko TEN dupek i RESZTA idiotów. Nie zasłużyłaś na to.
- Nie znasz mnie prawdziwej. Nie jesteś w stanie określić, czy jestem winna, czy nie. Oceniasz wykreowaną osobę. Nie zapominaj o tym.
- Widzę, że cierpisz przez tą maskę. Zdejmij zrób to sama, My będziemy mogli Ci pomóc tylko w dążeniu do tego, ale nie zrobimy tego za Ciebie. Niestety.

Muzyka

- Ja nie dam rady jestem za słaba. Nie mam sił by się z tym uporać. To tak jakbyś kazał mi wciągnąć 8 tonową ciężarówkę na Mount Everest.
- Nie poddawaj się od razu na starcie. Wystarczy tylko uwierzyć w siebie. Nie tą wymyśloną, a tą prawdziwą. Jesteśmy przyjaciółmi. Pomagamy sobie w potrzebie, nie zostawiamy w najtrudniejszych monetach. Takie uciekanie robi z NAS, ludzi tchórzy. Wtedy jesteśmy wielkimi tchórzami. Ty uwierzysz w siebie, a ja Ci  pomogę i nie będę jednym z tych tchórzy. Jestem od początku do końca, zdejmiesz maskę, a ja będę tym szczęściarzem który ujrzy Cię prawdziwą jako pierwszy.
- Może jednak sobie odpuśćmy. Ja nie dojdę do wymarzonego celu, a Ty tak czy siak prędzej czy później odejdziesz i o mnie zapomnisz. Zapomnisz o tej przyjaźni, o przygodach, które przeżyliśmy, o tym jak pocieszaliśmy się razem, lub śmialiśmy się.
- Zostanę do końca. Nigdy nie odejdę. Jesteś dla mnie zbyt ważna. Nie wiem czy jesteś świadoma, ale właśnie wykonałaś pierwszy krok w stronę celu. Uwierz mi, cel tak samo jak miłość, przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie. Miłości nie pospieszysz, przyjdzie w swoim czasie. Cel jednak potrafi przesuwać się w obydwie strony równie szybko. Szybko możesz go zdobyć, lub stracić z oczu. Niby jednak nie stracisz go na zawsze. Nigdy nie jest za późno by zacząć do niego dążyć.
- Może i masz rację. Jednak sama nie dam rady. Obiecujesz, że zostaniesz i pomożesz, nieważne od wymagań powagi sytuacji?
- Obiecuję.
**********************************************
Hejo! Przepraszam, że taki krótki, ale mam nadzieję, że się spodoba. Nie wiem czy się domyśliliście pomiędzy kim toczy się ta konwersacja. Otóż ona to czy się miedzy Louise i Liamem. Jest związana z… No właśnie z czym? Nie powiem na razie. Ciekawa jestem czy się spodobał. Napisze wreszcie ktoś komentarz? pod prawie każdym postem komentarzy 0. Jestem załamana. ;( Do napisania. :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy wasz komentarz sprawia, że wiem czy ktoś to czyta, i że warto jeszcze coś pisać. Nawet nie wiecie jak się cieszę gdy mam choć jeden komentarz. :)