26 października 2014

Rozdział 23



Rozdział 23
Louise
Chodnik przed domem dziewczyn
Wymienili pomiędzy sobą kilka słów i Demi pocałowała Hazzę w policzek. Nie zauważając Nas weszła do domu, a Harry zaczął kierować się w Naszą stronę. My dalej stałyśmy na chodniku jak dwa słupy. Albo mi się zdawało, albo nasza Jass stała się odważniejszą dziewczynką. Gdy Harry przechodził obok Nas uśmiechnął się i powiedział...
- Biegnijcie do Swoich Romeów. Pewnie czekają.
Nie zrozumiałam przesłania słów Hazzy. O kogo Mu chodziło? Coś myślę, że szybko się tego nie dowiem. Ruszyłam w stronę drzwi wraz z Megg i już chwytałam po klamkę, a drzwi same się otworzyły. No dobra może nie całkowicie same, bo za nimi stał Louis z Rose. Zrobiłyśmy Mu przejście by mógł wyjść. Jednak nie spodziewałam się tego, że razem z Nim wyjdzie Rose. Dopiero teraz zobaczyłam, że Ro ma na ramieniu niedużą torbę. Chyba z ciuchami.
- Gdzie się wybierasz? – zapytała Margaret.
- Dziś nocuję u chłopaków – odpowiedziała i razem z Lou poszli w dobrze znanym mi kierunku.
- Czy mi się zdaje , czy Róża polubiła Louiego? – zapytałam Megg.
- Też mam takie wrażenie.
Już więcej nic nie mówiąc weszłyśmy do domu. W kuchni znalazłyśmy jeszcze naszą parkę głodomorów. Zajadali się… Poczekaj muszę policzyć… 1, 2, 3, 4…10, 11… Te głodomory zjadły 11 pizz. Jak to możliwe.
- Ile zjedliście? – spytała Megg. No najwidoczniej jest leniwa i nie chce jej się policzyć.
- Z 10 – 11 pizz. Ale jedliśmy to na spółkę z Lou i Rose więc nie będziemy grubi – powiedział Niall tak jakby był na spowiedzi, na co Nina zgromiła Go wzrokiem. – No co?
- Ej… - krzyknęli kiedy podebrałam im dwa kawałki i ruszyłam w stronę schodów.
Zayn
Dom chłopaków
- Wrócił do Nas jedynie ‘zakochany kundel’ i pan ‘już nie jest singlem’ z dziewczyną – powiedziałem. – To gdzie jest pan ‘kocham jedzenie i nawet za nie wyjdę’?
- Fajne przezwiska – stwierdziła Rose, która teraz usadowiła się na kolanach Louisa. – I Niall jest u Nas. Prawdopodobnie je jeszcze z Pauliną pizzę.
- Głodomory umiaru nie znają – szepnął Li.
- To co robimy? – zapytał Lou opierając swoją brodę na ramieniu dziewczyny.
- Może takie mini zawody w Fifę? – zapytał Hazz.
- Jest nas czwórka więc może być – potwierdziłem.
- Tak. Tylko dlatego, że jestem dziewczyną jestem odrzucana na drugi plan. Do niczego kur.. się nie nadaję – szepnęła zła Ro.
- Oj nie obrażaj się Kotek – szepnął Lou. No zbytnio tego szeptami nazwać nie można, gdyż wszyscy w salonie to słyszą.
- Okej. Ja z Harrym na Li, Lou i Ciebie Ros – zaproponowałem. Wygraną już mam z Harrym w kieszeni. On też to wiedział. Razem we dwójkę jesteśmy nie do pokonania.
- Spoko – powiedziała Ro i usiadła na kanapie obok Li, a Lou powtórzył jej ruchy.
*10 min. Później*
- To nie fair! – krzyknął Harry kiedy Rose strzelała Nam kolejną bramkę. – To już trzeci mecz który przegraliśmy. Co Ty dziewczyno robisz, że jesteś taka dobra? Wyjdź za mnie!
- Fair, fair – odpowiedziała. – To już trzeci mecz który razem z Lou i Li wygraliśmy. A odpowiadając na pytania. Mam wielu kuzynów, którzy mnie uczyli, a co do drugiego pytania to NIE – odpowiedziała Mu.
- Czemu nie?
- Bo ja mam chłopaka, a Ty prawdopodobnie niedługo dziewczynę – uśmiechnęła się. Gdyby tylko wiedziała o moim i Megg planie. Miałaby co do tego 100% pewność.
- Wcale, że nie. Jass to tylko przyjaciółka – powiedział oburzony z miną małego dziecka.
- Jass? – zapytaliśmy z chłopakami. Czy On nie kręcił z Demi? No to chyba już po naszym planie.
- No na Demi mogę mówić Jass. Pozwoliła mi – powiedział teraz dumnie. Jemu humor zmienia się szybciej niż u kobiety w ciąży. Jezu chłopie ogarnij się.

********************************************************
Hejo! Tak przepraszam ale totalnie zapomniałam, za jakąś chwilę pojawi się jeszcze rozdział 24 i będę później wstawiała regularnie co tydzień. Przepraszam. Mam nadzieję, że pojawi się pod tym postem jakiś komentarz. Błagam. Załamujecie mnie! Do za chwilę. :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy wasz komentarz sprawia, że wiem czy ktoś to czyta, i że warto jeszcze coś pisać. Nawet nie wiecie jak się cieszę gdy mam choć jeden komentarz. :)